Pogoda kapryśna i w kratkę. Raz funduje nam tropikalne upały, teraz zachmurzone niebo i burze, które nie mają końca. Byłam dzisiaj na małym spacerze w moim ogrodzie i niedaleko domu. Pod wieczór był moment, kiedy światło zebrało się w paletę barw, którą bardzo lubię. Chociaż jest już bardziej nostalgiczna od tej lipcowej.
Wypijam kolejną kawę i patrzę na dżinsowe niebo. Dojadamy też pyszne ciasta, które zostały po wczorajszym pikniku. Fotorelacja z II Pikniku Stop GMO już wkrótce. Niestety nie mam dużo zdjęć. Właściwie mam ich bardzo mało. Kiedy przyjechali wszyscy zacni Goście nie sposób było równocześnie biegać z aparatem i być gospodynią. Wybrałam to drugie, bo to było dla mnie ważniejsze.
…Zbyt szybko mi ucieka to lato. Wkrótce dojrzeją moje koktajlowe pomidorki i pójdę do lasu na jeżyny i grzyby. Jakoś mi do tego nie śpieszno…
Miłego tygodnia moi Mili.
Akryl+ olej „Krzesło w ogrodzie”
M. Kantor 2003